poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Wielkanoc

Świąteczne śniadanie było, obiad u babci zaliczony, jedynie dziś, w Lany Poniedziałek skutecznie ukrywam się przed przypadkowymi i zorganizowanymi grupami polewania wodą. Jest to dzień, który mogłabym bez żalu wykreślić z kalendarza. Szczerze obawiam się przed innymi, zostałam zaatakowana jedynie przy kościele po mszy... ;)

Życzę Wam spokojnych i suchych ostatnich chwil Świąt Wielkiej Nocy!



piątek, 22 kwietnia 2011

Odwiedził mnie zajączek...

Jakiś czas temu, razem z koleżanką zostałyśmy zaproszone, aby przeprowadzić warsztaty rękodzielnicze dla dzieci z ochronki znajdującej się przy kościele. Sylwia pokazywała, jak zrobić kolczyki, ja uczyłam robienia kartek. Świetnie się przy tym bawiłyśmy, dzieci też były ucieszone. 
W środę pani katechetka, opiekunka z tej ochronki przyniosła nam prezencik w ramach podziękowania od dzieci. Ten zajączek z drewna jest cudowny. Już zamieszkał u mnie na parapecie. Dziękujemy! :)



Za niedługo 50 rocznica ślubu cioci mojej mamy, z tej okazji powstały dwie kolejne kartki stworzone przy pomocy haftu matematycznego.



Dziś obchodzimy obrzędy Wielkiego Piątku, kiedy to wspominamy śmierć Jezusa. Dla mnie jest to najsmutniejszy dzień w całym roku. Ale już wkrótce będziemy szukać prezentów od zajączka w krzaczkach w ogrodzie, jak za dawnych, dziecięcych dni, a w Poniedziałek lanie wodą, w które wliczone jest wrzucenie do pełnej wanny. :) Z przygotowań wiele u nas. Jajka ledwo co zaczęłam robić. Szukam jakiś prostych pomysłów na dekoracje, więc jeszcze napewno coś pokażę.

Miłego dnia i dobrze przeżytych chwil Wielkiego Tygodnia!

piątek, 15 kwietnia 2011

W dniu Ślubu...

Pierwszy raz w życiu robiłam ślubne kartki. Dwie już są, jeszcze 6 kolejnych... ;)

Miętowo-czekoladowa:

 Zwyczajna, delikatna...

... a do niej pudełko.



Pozdrawiam!

środa, 13 kwietnia 2011

Hej, za krok matura...

 Ta piosenka towarzyszy mi nie koniecznie w tak optymistycznym wydaniu. Jeszcze parę dni temu do matury zostały całe miesiące. Do początku maja pozostało kilka zaledwie dni, a ja nagle przypominam sobie, ile miałam się uczyć... Jak zarządzać czasem na ostatni miesiąc? Koniecznie muszę się tego nauczyć.

Wiosna już z nami, jedynie marzec się trochę spóźnił. Nasza pogoda była dzisiaj zadziwiająca. Raz słońce, potem deszcz, słońce, chmury, grad, deszcz, słońce... I tak w kółko.

Zrobiłam parę kolejnych kartek...




Oraz coś z recyklingu. Pudełko po płatkach zamieniłam w mały segregator formatu A5. ;)


Miłego wieczoru i powodzenia wszystkich tegorocznym maturzystom. :))))