poniedziałek, 26 września 2011

Stara Polana

Dla mnie jeszcze trwają wakacje. Jesień chciałam powitać w górach, ale na miejscu okazało się, że Beskidy jesieni jeszcze nie przyjęły. Tylko gdzieniegdzie można zauważyć, że jest już blisko. Przez trzy dni cieszyłam się słońcem, zimną wodą z strumienia i bliskimi wędrówkami.


 Udało się nawet trafić na polankę pełną dzięwięćsiłów - roślin prawnie chronionych w Polsce. Nazwę swoją zawdzięcza góralom - miał kiedyś przypisaną czarodziejską moc.


Im wyżej wejdziemy, tym lepsze mamy pole widzenia. To samo można powiedzieć o życiu.


Weekend w takiej samotni, w samych górach, bez zasięgu, Internetu, a nawet telewizji to od czasu do czasu dobre rozwiązanie. Wieczorami można popijać herbatkę lub piec kiełbaski na ognisku, w nocy patrzeć na ciemny kontur gór i gwiazdy - nigdzie nie zobaczymy ich w takiej ilości jak w górach.


 Moja rodzina to zapaleni grzybiarze. Jednak w tym roku tych darów lasu było jak na lekarstwo, więc tym większym zaskoczeniem był fakt, że to ja, co grzybka prędzej by nie zauważyła i przydeptała, znalazłam aż... dwa. Niestety większym okazem - po śląsku "kozokiem", pochwalić się nie mogę - został ofiarowany komuś innemu:)



A żeby nie było, że nic nie robię, pokazuję warsztat pracy. ;) Święta już niedługo, a tym roku chciałabym zrealizować wszystkie moje plany. A już w następnym poście przygotowałam jesienny wzorek na wyszywaną kartkę. I przypominam o moim candy (banerek u góry), zapraszam wszystkich!


Pozdrawiam ciepło!

4 komentarze:

Będzie mi miło, jeśli wyrazisz swoje zdanie:)