Wróciłam do deku. I to chyba na dobre. Zamówienie pewnej pani skłoniło mnie do uzupełnienia zapasów farb i lakieru, przy okazji przejrzałam moją pokaźną kolekcję serwetek (pomimo tego, że dawno nie zmalowałam, to serwetki namiętnie kupowałam przy byle okazji).
Sam motyw lawendy jest jednym z moich ulubionych. Mam słabość do fioletowych roślin. Niestety, ta roślinka nie trzyma się u mnie dobrze, ilekroć kupiłam sadzonkę przemarzła na zimę. W tym roku postanowiłam wysiać te cudne, pachnące krzaczki z nasion. Na opakowaniu napisano, że ta odmiana jest mrozoodporna, ale te poprzednie też miały takie być. Wschodzą bardzo wolno i nie lubią dużo wody, ale cieszy mnie widok malutkich listków w czarnej ziemi. Może za kilka lat powstanie w ogrodzie obszerna rabatka z lawendowym dywanem.
Pewna pani, która kolekcjonuje butelki, poprosiła mnie o ozdobienie jednej z nich. Oto efekt: (wybaczcie za zdjęcia, robione komórką):
tył:
Słonecznego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli wyrazisz swoje zdanie:)