... czyli chusteczniki! Skorzystałam z tutorialu, o tutaj. Materiał kupiłam w grosiku za całe 2 zł, który pierwotnie był poszewką na poduszkę.
Kto by pomyślał, że te szycie tak wciąga? Tak, ale nie wszystko jest takie piękne. A dlaczego?
Otóż rozpoczęłam szycie misia, takiego zwykłego z części. Pomyślałam, nic trudnego, wyciąć, zszyć i wypełnić. Jakże się myliłam! Nie mam pojęcia co z czym połączyć, gdzie zszyć, która część jest chociażby głową... Ten potwór wykończył mnie nie tylko nerwowo, ale też czysto fizycznie. Szyja boli, a bałagan po tym całym pruciu... ;( Koszmar!
Ale zaraz pójdę odpocząć. Pora na herbatę i ciasto, które się gdzieś uchowało.
Miłego dnia! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli wyrazisz swoje zdanie:)